sobota, 25 czerwca 2011

Akcja warszawskich studentów przeciwko "Gazecie Wyborczej"

Studenci zrzeszeni w Niezależnym Stronnictwie Akademickim kontynuują podjętą 26 maja br. oddolną kampanię informacyjną, wyrażającą sprzeciw wobec manipulacji, których od wielu lat na swoich łamach dopuszcza się „Gazeta Wyborcza”.

Niezależne Stronnictwo Akademickie, zrzeszające patriotycznie ukierunkowanych studentów z kilku warszawskich uczelni, zainicjowało swoją kampanię przed miesiącem, organizując w centrum Warszawy krótki happening. Kilkunastu studentów z NSA wyposażonych w tematyczne transparenty, rozdało na tzw. „patelni” przed stacją metra Centrum pokaźną liczbę ulotek zachęcających do porzucenia lektury „GW”. Akcja spotkała się z przychylnymi opiniami; wspomniała o niej również część mediów.

Na swoim profilu Facebook studenci z NSA w notce podsumowującej akcję z 26 maja zapewnili, że nie jest to koniec działań w tej sprawie. Słowa dotrzymali - w ostatnich tygodniach ulotki znalazły pod kilkoma większymi uczelniami w Warszawie, trafiając do rąk uczęszczających na nie studentów.

Czy warto sponsorować tytuł, który po śmierci JPII lansował hasło „nie płakałem po papieżu”, w artykule „Patriotyzm jest jak rasizm” atakuje wartości patriotyczne i pamięć o przodkach, którzy przelali krew za Ojczyznę? (...) - czytamy na ulotce NSA.

W kontekście opisywanej akcji warto zaznaczyć, że „Gazeta Wyborcza” w swoich publikacjach często powołuje się na rzekome zdanie anonimowej zbiorowości studenckiej, nie dostarczając jednak konkretnych danych odnośnie personaliów rozmówcy. A co na temat „GW” mają do przekazania sami studenci? Odpowiedzią na to pytanie niech będzie poniższe wideo zrealizowane przez Niezależne Stronnictwo Akademickie, dokumentujące część przeprowadzanych akcji informacyjnych.



poniedziałek, 13 czerwca 2011

Warszawa: Wspólny opór dla promocji zboczeń

Dnia 11 czerwca kilka minut po godzinie 11 główną arterią warszawskiej dzielnicy Ursynów przeszła manifestacja sprzymierzonych sił nacjonalistycznych i patriotycznych. 

Pochód wystartował z okolicy stacji metra Ursynów, by następnie zająć całą szerokość Al. Komisji Edukacji Narodowej. Manifestujący, których można szacować na nieco ponad 200 osób, skoncentrowali się na sprzeciwie wobec coraz bardziej postępującej natarczywej ekspansji lobby homoseksualnego w kulturę, edukację, życie publiczne i polityczne, przy jednoczesnej marginalizacji faktycznych problemów w świadomości społeczeństwa (jak chociażby skala polskiego ubóstwa). Ostatnim dowodem postępującej agitacji obok tradycyjnych „parad równości”, które cyklicznie blokują w upalne dni stolicę, było wywieszenie tęczowej flagi na maszcie przy Urzędzie Dzielnicy Ursynów jako „uznanie” dla dewiantów seksualnych ze strony burmistrza Piotra Guziała. Warto nadmienić, iż hańbiąca flaga powisiała niecałe dwa dni, chociaż i tak o owe dwa dni za długo. Dzisiejsza manifestacja pokazała skalę irytacji mieszkańców Ursynowa wobec tego prywatnego i odosobnionego gestu.

Protestujący domagali się ustąpienia z urzędu Guziała, przypominali również, że Polska nie jest pogrążoną w moralnej dekadencji Holandią, bądź skandowali hasła promujące zgodny z naturą model rodziny. Przemarsz z tytułowym hasłem na ustach co i raz zbierał aprobatę od mieszkańców Ursynowa (dzielnicy liczącej prawie 150 tysięcy osób). Klaskali oni z balkonów, kilku nawet przyjaźnie machało do nas flagami narodowymi.

Kulminacyjnym punktem był końcowy aspekt, czyli protest pod Urzędem Dzielnicy Ursynów, pod którym zgodnie z oczekiwaniami nie zastaliśmy piastującego nieudolnie swą funkcję urzędnika. Niektórzy z Polaków w myśl zasady „by żyło się lepiej” zmuszeni są pracować w sobotę, ale powyższe obciążenia nie dotyczą polskiej administracji. Po rozwiązaniu publicznego wystąpienia, co nastąpiło po godzinie 12 prawie w komplecie udaliśmy się na Marsz Tradycji i Kultury zorganizowany wspólnymi siłami przez MW, Prawicę RP i ONR.



Marsz Tradycji i Kultury ruszył z okolic stacji metra Politechnika, idąc głównymi ulicami Warszawy. Demonstracja ta zgromadziła ponad 500 osób nie tylko ze środowisk narodowych, czy prawicowych, lecz także „zwykłych” mieszkańców Warszawy, którzy nie godzą się na publiczne propagowanie haseł świadczących o upadku wszelkich wartości. Pochód zakończył się pod Sejmem RP, gdzie czekali już działacze Narodowego Odrodzenia Polski, na zorganizowanej przez nich pikiecie promującej wartości rodzinne. I właśnie w tym miejscu wszystkie trzy demonstracje (AN i ZU, ONR i MW, NOP) połączyły się w jedną, wspólną akcję sprzeciwu dla homoseksualnej propagandy.

Niestety, podobnie jak miało to miejsce w poprzednich latach, po jakimś czasie demonstracja NOP została szczelnie otoczona przez policję, która postanowiła nie wypuszczać uczestników poza jej obręb. Powodem miały być petardy i świece dymne, które kilkakrotnie poleciały w stronę gromadzących się nieopodal Sejmu pederastów, jednak o fakcie, iż była to jedynie wymówka wie chyba każdy, kto choć raz brał udział w protestach dla tzw. „parad równości”. Wszyscy uczestnicy, którym nie udało się wydostać z kordonu byli zmuszeni czekać nawet do godziny 17 (pikieta NOP oficjalnie skończyła się po 15:00), aż policjanci raczyli ich spisać i wypuścić. W związku z tym prezes Narodowego Odrodzenia Polski, Adam Gmurczyk, zapowiedział żłożenie pozwu zbiorowego przeciwko działaniom policji, która bezprawnie przetrzymywała uczestników kontrdemonstracji.



niedziela, 12 czerwca 2011

Wysoka wygrana ruchu na zakończenie sezonu.

O takim zakończeniu sezonu marzyli kibice Ruchu Radzionków. Gospodarze, który tej wiosny nie rozpieszczali własnych fanów, strzelając na swoim stadionie tylko dwa gole i przegrywając trzy ostatnie mecz, rozbili pewne awansu do Ekstraklasy i walczące o zwycięstwo w rozgrywkach pierwszej ligi Podbeskidzie Bielsko-Biała.

Wynik 3:0, choć goście momentami byli na boisku stroną przeważającą, mógł być wyższy. Gospodarze wykorzystali jednak tylko trzy z nadarzających się okazji. W 24 minucie po koronkowej akcji Dawid Jarka odegrał do nadbiegającego Vladimíra Baláta, który nie dał szans Zajacowi. Asystent przy pierwszym golu był autorem dwóch pozostałych bramek, tym samym strzelając swoje pierwsze gole wiosną, i wreszcie wyprzedzając w klasyfikacji najlepszych strzelców drużyny grającego tu tylko wiosną Marka Sukera. Najpierw w 29 minucie, na raty, z bliska wepchnął piłkę do bramki po wrzutce Michała Maka, a po przerwie, pewnie wykonał w 62 rzut karny, podyktowany na faul na Miłoszu Przybeckim.
Przy stanie 0:0 blisko gola z rzutu wolnego był Kamil Szymura. Goście, często strzelający, nie zagrażali przesadnie bramce pierwszoligowego debiutanta, Piotra Adamka, któremu widomo straty gola zajrzało w oczy poważnie dopiero w 41 minucie. Przed strzałem Patejuka bramkarza Ruchu uratował jednak słupek, a potem już on sam popisał się znakomitą interwencją broniąc dobitkę Łatki.

Po zmianie stron dążący do wyrównania goście dawali nadziawać się na kontry. W ten sposób radzionkowianie wywalczyli rzut karny, i po takich akcjach znakomite sytuacje marnowali Michał Mak, dwukrtonie Przybecki, którzy stawali oko w oko z Zajacem. Bramkarz z Bielska-Białej potwierdził swoją klasę broniąc fantastycznie uderzenie Piotra Rockiego lobem i bombę z dystansu Baláta. A fatalnie z bliska spudłował też Adrian Świątek, nie trafiając głową w piłkę.
Wicelider ligi też miał swoje szanse, ale Adamek nie dał się pokonać zachowując zimną krew przeciwko Chmielowi, Malinowskiemu czy Patejukowi. A gdy nawet ten ostatni przerzucił piłkę nad młodych golkiperem, ta spadała obok słupka.

Ruch Radzionków dzięki temu zwycięstwu zakończył sezon na dziewiątej pozycji, otwierającej tzw. górną połowę tabeli. To najwyższe miejsce sposór wszystkich beniaminków.

Warto wspomnieć, że pomimo zakazu stadionowego wprowadzonego w całej Polsce, dzięki uprzejmości kibiców Ruchu, na mecz weszła grupa kibiców Podbeskidzia.
Kibice skutecznie udowadniają, że pomimo licznych represji i zakazów w naszym kraju nadal można pojechać za swoją ukochaną drużyną na wyjazd do innego miasta.


środa, 25 maja 2011

Znów problemy z Cyganami w Limanowej.

Jak podaje portal limanowa.in, wczoraj po godzinie osiemnastej w Limanowej doszło do kolejnego starcia Cyganów z Polakami. Miejscowi Cyganie z kijami oraz kamieniami w rękach zaatakowali pięciu Polaków przy ul. Wąskiej, skąd starcia przeniosły się następnie na Kopernika i Bulwary.

Cyganie zaprzestali rzucania kamieniami w wycofujących się Polaków kiedy zauważyli, że są nagrywani przez jednego z lokalnych dziennikarzy. Na filmie udostępnionym przez limanowa.in widać, jak agresywni Cyganie zaprzestają rzucania kamieniami, po czym swą złość usiłują przenieść na filmującego ich dziennikarza. Do niczego poważnego nie doszło, choć operator kamery został kilkakrotnie opluty.

Jak wynika z rozmowy z Polakami, do których dotarł portal limanowa.in, kilka godzin przed opisanym zajściem grupa Cyganów dotkliwie pobiła młodą Polkę. Jej znajomi przyjechali na ulicę Wąską i tam doszło do bójki z uzbrojonymi w pałki i kamienie Cyganami. Gdy dziennikarze z limanowa.in kończyli już rozmowę z pięcioma Polakami na miejsce przyjechała policja, która wylegitymowała ich i zabrała na komisariat. Jakiś czas później zatrzymano również trzech Cyganów.

To nie pierwszy raz gdy Cyganie atakują Polaków w tej miejscowości. Rok temu doszło do podobnego przypadku gdy jedna z cygańskich rodzin poszczuła psem ciężarną kobietę.

Poniżej przedstawiamy opisywane zajścia zarejestrowane przez dziennikarza lokalnego portalu. Film zawiera słowa niecenzuralne.


poniedziałek, 23 maja 2011

Polacy są najbardziej inwigilowanym narodem w UE

Naczelna Rada Adwokacka podczas ostatniej konferencji prasowej w oparciu o zebrane przez siebie dokumenty dotyczące działania służb ogłosiła, iż Polak jest najbardziej inwigilowanym obywatelem Unii Europejskiej.

NRA przygotowała raport na temat skali inwigilacji i przechowywania danych telekomunikacyjnych. Zdaniem Rady, państwowe służby, które nie są kontrolowane przez sądy czy prokuraturę (chodzi między innymi o ABW i CBŚ), nadużywają prawa i nie liczą się z ochroną prywatności obywateli.

Niepokój przedstawicieli NRA budzi fakt, że gromadzenie danych dotyczy dosłownie wszystkich osób, nawet zobowiązanych do przestrzegania tajemnicy zawodowej: lekarzy, adwokatów, radców prawnych, notariuszy czy dziennikarzy. Ponadto polski katalog spraw, w których można sięgnąć po dane obywateli nie posiada jakichkolwiek regulacji - w przeciwieńswie do pozostałych krajów UE, gdzie wprowadzenie dyrektyw miało na celu ściganie tylko najpoważniejszych przestępstw.

Według raportu Komisji Europejskiej Polska wdrożyła unijną dyrektywę przechowywania danych w sposób bardzo restrykcyjny. Wybrano najdłuższy możliwy okres przechowywania danych; w naszym kraju są to dwa lata, w większości krajów UE - pół roku.

Naczelna Rada Adwokacka postuluje pilną reformę tych przepisów, gdyż uważa je za niezgodne z konstytucją i europejskimi standardami ochrony praw człowieka. Adwokaci chcą skrócenia czasu przechowywania danych do sześciu miesięcy, ograniczenia kręgu służb uprawnionych do dostępu do danych, a także zmniejszenia katalogu przypadków, w których mogą być wykorzystywane dane retencyjne. Jak mówił mecenas Mikołaj Pietrzak z NRA, katalog ten mógłby obejmować terroryzm, zabójstwa, zorganizowaną przestępczość czy handel narkotykami na dużą skalę.

Oprócz tego NRA chce też publikowania co roku pełnych danych statystycznych przez policję i służby specjalne co do ilości informacji telekomunikacyjnych uzyskanych przez daną służbę i celów, dla których były zbierane. Obowiązek przedstawiania takich jawnych statystyk Sejmowi i Senatowi nałożyła na Prokuratora Generalnego nowelizacja Kodeksu postępowania karnego uchwalana w styczniu tego roku. Adwokaci z NRA twierdzą jednak, że jest on niewystarczający.



na podstawie: PAP

niedziela, 22 maja 2011

Znów przegrana.

Trwa zła passa Ruchu Radzionków. W spotkaniu z Dolcanem Ząbki wszystko zdawało się sprzyjać żótło-czarnym, którzy jednak nie wykorzystali gry w przewadze jednego zawodnika przez ponad siedemdziesiąt pięć minut meczu, mało tego, pozwolili sobie strzelić właśnie w tym okresie gola, który przesądził o zwycięstwie dramtycznie broniącego się przed spadkiem rywala.

Gra Ruchu, choć nie przynosiła początkowo sytuacji strzeleckich, mogła się podobać. Dłużni nie pozostawali też goście, próbujący nękać radzionkowian wysokim pressingiem. I choć to oni pierwsi zaatakowali - Łukasz Skorupski sparował płaskie uderzenie Świerblewskiego - kwestią czasu wydawało kiedy uda zadać się cios gospodarzom.
Udało się w 15 minucie Zapaśnik źle opanował podaną przez partnera piłkę, w efekcie dając ją sobie odebrać Michałowi Makowi. Napastnik Ruchu popędził z okolic linii środkowej boiska sam na bramkę, by zostać powalonym tuż przed polem karnym. Nie było wątliwości - to musiała być czerwona kartka.
Mający o jednego zawodnika mniej piłkarze Dolcanu cofnęli się więc do głębokiej obrony, zmuszając Ruch do ataków pozycyjnych. A to nie jest najsilniejsza broń "Cidrów".
Strzały Jána Beliančina i mijały bramkę, dobrych okazji nie wykorzystali Tomasz Foszmańczyk, Mateusz Mak czy przede wszystkim Tomasz Rzepka, który będąc tuż przed bramką przeniósł piłkę nad poprzeczką.
Goście mięli jednak w swoim składzie szybkiego Świerblewskiego. Pierwsza kontra w wykonaniu tego piłkarza zakończyła się paradą Skorupskiego, ale druga, w 29 minucie, była już skuteczna. W tyle został Marcin Kowalski, a skrzydłowy z Ząbek z bliska, mimo ofiarnej intwerwencji Beliančina, mógł wepchnąć piłkę do siatki.

I to niżej notowani goście po spotkaniu odtańczyć mogli taniec radości, prolongując swoje szanse na utrzymanie. Radzionkowienie dla pełnego spokoju tych gwarantujących podtrzymanie statusu pierwszoligowca punktów poszukać będą musiieli w kolejnych, bardzo trudnych meczach.

W trakcie meczu, kibice na trybunach rozwinęli antyrządowy transparent odnoszący się do zamykania stadionów. Kibicom transparent chciała odebrać ochrona i przedstawiciel PZPN'u doszło do kłótni i przepychanki pomiędzy fanatykami ruchu a służbami porządkowymi. Dopiero po groźbie przerwania meczu kibice schowali transparent.
Znowu mamy przykład łamania prawa o wolności słowa, gdy kibice nie mogą na stadionie prezentować swoich poglądów.


środa, 18 maja 2011

Działanie policji rodem z PRL. Gdzie ta wolność słowa ?

Białostocka policja zatrzymała kilkudziesięciu kibiców Jagiellonii. 

Do zatrzymań doszło po tym, jak kibice Jagi zaczęli podczas protestu skandować hasła przeciwko Donaldowi Tuskowi. Krzyczeli, podobnie jak kibice w całej Polsce, „Donald, matole, twój rząd obalą kibole” oraz „Precz z komuną”.

Kibice protestowali przed Urzędem Wojewódzkim po ogłoszeniu decyzji o zamknięciu części stadionu miejskiego w Białymstoku. 



Zastanawia fakt czy policja dostała odgórne polecenie by zatrzymywać kibiców którzy wznoszą okrzyki antyrządowe i sprzeciwiają się niesprawiedliwemu zamykaniu stadionów w całej Polsce.
Działania policji jak i rządu Donalda Tuska przypominają raczej komunizm niż demokratyczne państwo prawa.

środa, 11 maja 2011

Smutna przegrana Ruchu.

Grający przed własną publicznością piłkarze Ruchu Radzionków przegrali z trzecią w tabeli Flotą Świnoujście 0:1. Nie udało się tym samym podtrzymać miana postrachu faworytów, jakie radzionkowianie mogli sobie przypisać nie dając się pokonać, a zazwyczaj wygrywając, ze ścisłą czołówką ligi. Podopieczni trenera Artura Skowronka nie mieli jednak szczęścia, z przekroju meczu byli bowiem zespołem lepszym.

Spotkanie rozpoczęło się przykrym i dotkliwym faulem na Miłoszu Przybeckim, który wyeliminował go z dalszej gry. Niestety sędzia nie odgwizdał tego przewinienia i napastnik nie został ukarany.
Grając w osłabieniu Cidry szybko straciły bramkę.  Dośrodkował z lewej strony Niedziela, a Nwaogu zwiódł Andrzeja Niewulisa i pokonał Łukasza Skorupskiego.
Szybko zdobyty gol praktycznie ustawił mecz i podziałał mobilizująco na piłkarzy Floty.
Ale Ruch, przez większą część meczu posiadający momentami wyraźną przewagę, i starający się atakować, miał i inne okazje. Przed przerwą Żukowski powstrzymał bardzo groźny strzał Piotra Rockiego. Kilka minut później najlepszą chyba okazję zmarnował Tomasz Rzepka, najwyraźniej zaskoczony sytuacją w jakiej się znalazł. Wrzucona piłka minęła bowiem bramkarza, a zgrana przez Kamila Szymurę otworzyła Rzepce drogę do pustej bramki. Futbolówka ugrzęzła jednak tylko w bocznej siatce.
Piłkarze ze Świnoujścia skutecznie bronili się i starali się opóźniać grę.
Taka taktyka wystarczyła im do zwycięstwa.

niedziela, 8 maja 2011

"Donald matole, Twój rząd obalą kibole" - protest w Warszawie

Nie milkną echa wtorkowego finału Pucharu Polski, w którym zmierzyły się drużyny Lecha Poznań i Legii Warszawa. Drobne incydenty, które miały miejsce po zakończeniu spotkania, stały się kolejną okazją do wzmożonej nagonki na polskie środowiska kibicowskie. Premier Donald Tusk zapowiedział zaostrzenie walki ze „stadionowymi bandytami”, zaś lokalne władze i policja postanowiły ukarać kluby Lecha i Legii zamknięciem stadionów.

Wczoraj, przed i w trakcie meczu Legii z Koroną Kielce w Warszawie odbył się antyrządowy protest kibiców Legii, którego celem było wyrażenie niezadowolenia ze stosowania odpowiedzialności zbiorowej. Z okrzykami „Donald matole, Twój rząd obalą kibole”, „Polska to my, a nie Donald i jego psy”, czy „Ole, to my kibole!” fani Legii przeszli w krótkim pochodzie, by następie rozstawić się z transparentami vis a vis stadionu, gdzie odbywała się pikieta protestacyjna, oraz gdzie prowadzony był doping. Podczas protestu przygotowano również pozew zbiorowy, będący reakcją posiadających karnety i bilety na mecz kibiców, którym odebrano możliwość wejścia na stadion. W proteście wzięli udział także kibole kieleckiej Korony, których kilkudziesięcioosobowa grupa została przywitana gromkim „Piłka nożna dla kibiców”.

czwartek, 5 maja 2011

Strefa Schengen do poprawki?

Polityka imigracyjna Unii Europejskiej zaczyna coraz mniej odpowiadać politykom starego kontynentu. Już nie tylko nacjonaliści domagają się walki z nielegalną imigracją i wskazują na jej negatywne skutki ale nawet mainstreamowi politycy najwyższego szczebla, którzy zdają się zauważać rosnące obawy obywateli swoich krajów odnośnie tego zjawiska, co może przełożyć się na ich wyniki wyborcze.

Prezydent Francji Nicolas Sarkozy w rozmowie z tygodnikiem L'Express stwierdził, iż we Francji nie powstaje wystarczająca liczba nowych miejsc pracy, by kraj mógł przyjąć fale imigrantów z niestabilnych politycznie państw Afryki Północnej. Wyraził jednocześnie opinię, że państwom obszaru Schengen należy zezwolić na czasowe przywrócenie częściowych kontroli granicznych. „- Wierzę w Schengen, ale jest niezbędne, by system ten ewoluował. Dzisiaj znajduje się w ślepej uliczce” - powiedział Sarkozy.

„- Ze względu na trudności z zapewnieniem pracy wszystkim naszym obywatelom oraz 23-procentowy wskaźnik bezrobocia wśród cudzoziemców spoza Unii Europejskiej musimy stawiać sobie pytania w sprawie legalnej imigracji, to po prostu kwestia zdrowego rozsądku” - dodał prezydent.

W ubiegłym miesiącu Francja i Włochy zwróciły się do władz UE o zgodę na podejmowanie przez poszczególne państwa przedsięwzięć, które pozwoliłyby zmniejszyć napływ przybyszów z Tunezji, stymulowany zaburzeniami politycznymi w regionie. Bruksela odpowiedziała, że rozważa wniosek o wprowadzenie ograniczonych i czasowych kontroli granicznych pod warunkiem ich realizacji według jasno określonych kryteriów.

„Co do perspektyw demokracji w Afryce Północnej, to powinniśmy być gotowi do przyjmowania studentów na naukę i biznesmenów, ale żeby akceptować każdego, jak głoszą to francuscy socjaliści? Nie. Stanowiłoby to ryzyko dla ogólnej równowagi naszego systemu zabezpieczenia społecznego” - podkreślił Sarkozy. Dodał, iż liczba osób w wieku produkcyjnym zwiększa się we Francji corocznie o 110 tys., co wymaga tworzenia takiej samej ilości nowych miejsc pracy, o ile bezrobocie ma się utrzymywać na stałym poziomie.

„Musimy dostosować imigrację ekonomiczną do tych realiów” - powiedział prezydent, zaznaczając jednocześnie, że w Niemczech liczba osób w wieku produkcyjnym spada każdego roku o 100 tys.

Sarkozy oświadczył, że na czerwcowym szczycie UE Francja złoży propozycje takiego zmodyfikowania europejskiej polityki imigracyjnej, by sprostała ona wyzwaniom wynikającym ze zmian politycznych w Afryce Północnej i na Bliskim Wschodzie. „Jeśli europejskie państwo nie może upilnować swych granic, trzeba postawić sobie pytanie o czasowe zawieszenie Schengen, bez żadnych tabu”.

wtorek, 3 maja 2011

Osama bin Laden nie żyje !

W późnych godzinach wieczornych 1 maja (czasu w Waszyngtonie) Barack Obama poinformował o zabiciu Osamy Bin Ladena.

Prezydent USA złożył specjalne oświadczenie w sprawie śmierci bin Ladena. Powiedział, że wytropienie szefa al Kaidy było priorytetowym zadaniem USA. Operacja była rezultatem nagromadzenia informacji wywiadowczych. Współpracowały przy tym władze pakistańskie.Prezydent osobiście dał akcji zielone światło.
Śmierć 54-letniego bin Ladena była wynikiem operacji sił specjalnych i CIA. Przywódca al Kaidy zginął w rezydencji otoczonej murem z drutem kolczastym w miejscowości Abbottabad, 50 km na północ od Islamabadu - stolicy Pakistanu. Operacja trwała 40 minut. Uczestniczyło w niej około 40 komandosów marynarki wojennej (Navy Seals), wysłanych helikopterami z Afganistanu. Bin Ladena wezwano do poddania się, ale odmówił, i wtedy rozpoczęto atak.


Anonimowy przedstawiciel amerykańskiej administracji informuje, że ciało Bin Ladena zostało pochowane w morzu. Dodał, że trudno byłoby znaleźć kraj, który wyraziłby wolę przyjęcia szczątków lidera al Kaidy, dlatego zdecydowano się na pochówek w morzu. Przedstawiciel USA odmówił podania, gdzie to nastąpiło.

Według specjalistów siły specjalne USA zdecydowały się na pochówek w morzu, żeby uniknąć sytuacji, w której grób bin Ladena stałby się miejscem pielgrzymek islamskich ekstremistów.
Na wiadomość o śmierci Osamy bin Ladena Amerykę ogarnęła patriotyczna euforia. Tysiące ludzi wyszły na ulice miast w USA, by świętować historyczne wydarzenie.
USA zaapelowały do swoich obywateli, by zachowali czujność, przebywając za granicą, i ostrzegły przed możliwością "antyamerykańskich ataków" po informacji o śmierci Osamy bin Ladena.

W reakcji na śmierć bin Ladena palestyńska organizacja terrorystyczna Hamas potępiła akcję wojsk amerykańskich i nazwała lidera Al-Kaidy "szachidem" (świętym męczennikiem).

Marsz Powstańców Śląskich w Katowicach

W dniu 2 maja w Katowicach odbył się Marsz Powstańców Śląskich, zorganizowany w 90 rocznicę wybuchu III Powstania śląskiego przez Młodzież Wszechpolską.

Manifestacja zaczęła się zgodnie z planem o 18:30 pod pomnikiem Powstańców Śląskich, gromadząc ok. 200 osób. Wśród manifestantów, oprócz Wszechpolaków, byli ONRowcy, delegacja Ligi Obrony Suwerenności, Opcja Społeczno-Narodowa, NOPowcy ze Śląska, autonomiczni nacjonaliści z Warszawy i Wielkopolski oraz kibice GKSu Katowice. Z wieloma banerami, okolicznościowymi i organizacyjnymi, z flagami w barwach Polski i Śląska manifestacja przeszła głównymi ulicami Katowic, wzbudzając ciekawość i sympatię przechodniów. „Śląsk słowiański, Śląsk piastowski, Śląsk jest chlubą naszej Polski”, „serbskie Kosowo, polski Śląsk”, „duma, duma, narodowa duma”, „perła w koronie, Górny Śląsk perła w koronie” – m. in. te hasła niosły się z niesamowitą siłą po katowickich ulicach, skłaniając mieszkańców bloków do wyjrzenia na ulice. W czasie marszu głos zabrał prezes MW Robert Winnicki, mówiąc, że w czasie zaborów Niemcy nie walczyli z językiem śląskim czy narodowością śląską, ale z językiem polskim i polskością, zdając sobie sprawę z tego, że język śląski jest gwarą. Po ok. godzinie manifestacja dotarła pod pomnik bohatera Śląska i Polski, Wojciecha Korfantego. Tam oczekiwali już kibice GKSu Katowice z przygotowanym transparentem „Cześć i chwała bohaterom”.

Głos zabrał najpierw przedstawiciel ONRu, zaznaczając, że sztuczne próby stworzenia czegoś takiego jak „naród śląski” są jedną z prób podzielenia Polaków. Analogicznym działaniem jest sprawa krzyża pod pałacem prezydenckim, którą media we współpracy z politycznymi prostytutkami bombardują codziennie Polaków, pomijając zupełnie informacje o podniesieniu podatku VAT czy ważnych dla kraju i społeczeństwa sprawach. Po nim przemawiał prezes MW. Zaznaczył, że Ruch Autonomii Śląska nie jest niczym innym, jak tylko grupą cwaniaczków, którzy chcą wyłudzić pieniądze od państwowych i unijnych instytucji. Zaraz po przemówieniu odpalono świece dymne w barwach Polski i Śląska oraz stroboskopy. Warto też wspomnieć, że również podczas pochodu zapłonęło kilkanaście rac. Zwieńczeniem manifestacji było odśpiewanie polskiego hymnu, który w tym ważnym dla regionu i całego kraju dniu brzmiał wyjątkowo.

poniedziałek, 2 maja 2011

Manifestacja ludzi pracy w Bytomiu.

1 maja w Bytomiu odbyła się antykomunistyczna manifestacja ludzi pracy, której przewodnim hasłem było„Praca! Godność! Nacjonalizm!”

Koło godziny 10:30 pochód ruszył z bytomskiego Dworca PKP, po uprzednim sformowaniu szyków i rozwinięciu transparentów. Pogoda była dobra, ale zachmurzone niebo zwiastowało, że później może się zepsuć. Manifestacja przeszła główną ulicą – Dworcową a następnie skręciła w ulicę Gliwicką. Na całej trasie wznoszone były hasła z uprzednio przygotowanego repertuaru: „ Polski Honor - Śląska Duma”, „Nadchodzą, Nadchodzą Nacjonaliści” „Duma, Honor i Ojczyzna”, „Naszym znakiem Orzeł Biały”, „ Słowiański Śląsk, Słowiańska Polska”.

Na rogu bytomskiego rynku doszło do spotkania z dopiero rozpoczynającymi swoje obchody zwolennikami lewicy. Policja szybko odgrodziła obie grupy. Po stronie lewicy większość manifestujących stanowiły osoby starsze, przy wsparciu kilku działaczy lokalnego Sojuszu Lewicy Demokratycznej oraz Federacji Młodych Socjaldemokratów. W ich stronę poleciały okrzyki typu: „Raz sierpem raz młotem w czerwoną hołotę” oraz „SLD - KGB”.

Następnie manifestacja skręciła w ulicę Jainty, a później w ulicę Piekarską. Na skrzyżowaniu z ulicą Piłsudskiego manifestacja się zatrzymała, a narodowcy ustawili się na chodniku w oczekiwaniu na post-komunistów. Ci pojawili się po parunastu minutach, w międzyczasie zaczęło padać. W przeciwieństwie do poprzednich lat, na czele ich manifestacji nie szła orkiestra, a zastępowała ją… furgonetka obłożona głośnikami i oklejona plakatami SLD. Ponownie zostali przywitani antykomunistycznymi hasłami.

Następnie obie grupy udały się pod Pomnik Powstańców Śląskich, gdzie przedstawiciel SLD wygłosił swoje przemówienie. Z fragmentami ociekającymi o skrajny populizm i przywiązanie do starego systemu jak na przykład : „Czerwony dzień w kalendarzu, czerwony jak nasze flagi, czerwony jak nasze serca,(…), wielu chciało by o tym dniu zapomnieć (…) ale my będziemy im o tej dacie przypominać, będziemy ich tej daty uczyć bo to 1 maja mówimy o niesprawiedliwościach jakie spotykamy w naszym kraju’’. Nacjonaliści starali się cały czas zagłuszyć lewicowców, z przerwą na Hymn narodowy , zaznaczając jednak, że jest on w tym momencie bezprawnie przez lewicę zawłaszczany. Po obchodach zarówno narodowcy jak i post-komuniści rozeszli się . Manifestacja była zarejestrowana na 40 do 70 osób i ogólna liczba w tym dolnym pułapie się zamknęła. Przebieg był spokojny i policja nie musiała interweniować.

sobota, 30 kwietnia 2011

Niespodziewana wygrana Ruch !

Zupełnie nieoczekiwanym wynikiem zakończył się mecz pomiędzy Ruchem Radzionków a ŁKS'em Łódź. Gospodarze wygrali z wyżej postawionym tabeli przeciwnikiem.


Cidry przerwały dobrą passę łodzian, na których dwudziestu przeciwników nie znalazło sposobu.
Pomimo tego, że piłkarze nie oddali wielu strzałów to jednak jeden z nich okazał się celny i dzięki niemu radzionkowscy zdobyli 3 punkty.
Bohaterem meczu został Adrian Świątek który po podaniu Marcina Trzcionki ładnym strzałem z woleja pokonał golkipera ŁKS'u.
Pomimo dobrej gry drużyny z Łodzi nie udało im się pokonać Ruchu, dzięki dobrej postawie obrony i bramkarza Łukasza Skorupskiego.
Choć praktycznie cały mecz ŁKS przeważał to radzionkowianie wykazali się większą ambicją i determinacją.

Z zwycięstwa nie mogą się do końca cieszyć kibice Ruchu, ponieważ skandaliczną decyzją administracyjną władz Bytomia i policji na stadion mogło wejść tylko 1000 kibiców. Wiadomo, że na tak ważny mecz chętnych do obejrzenia było o wiele więcej.
Nie zawiodła natomiast grupa South Inferno która po raz kolejny przygotowała ciekawą oprawę na ten mecz.


piątek, 22 kwietnia 2011

Stop islamizacji Europy. Nowy sposób na powstrzymanie budowy meczetu ?

Świńska głowa, pogrzebana razem z chrześcijańskim krzyżem oraz kilkoma obraźliwymi inskrypcjami została znaleziona na przyszłym miejscu budowy meczetu w jednym z miast na południu Belgii.

Jak podała agencja AFP, szczątki świni zakopane i podpisane „Tu leży Mohamed” zostały znaleziony na placu budowy meczetu w francuskojęzycznym Charleroi. Według oświadczenia wydanego we wtorek przez Xaviera Godefroida z urzędu miasta Charleroi, świnka Mohamed została pogrzebana z licznymi „nieakceptowalnymi i obraźliwymi” treściami. Policja wszczęła już śledztwo w tej sprawie, a budowa meczetu prawdopodobnie zostanie wstrzymana - islamska świątynia nie może stać na ziemi „skażonej" nieczystymi, świńskimi szczątkami.
Pomysł na pogrzebanie świńskich szczątek nie jest całkiem nowy - kilka miesięcy temu internet obiegł amatorsko nagrany film, na którym grupa Hiszpanów inscenizuje „pogrzeb” świni ochrzczonej arabskim imieniem również na placu budowy meczetu - w Sewilli. Analogiczną strategię wykorzystuje się w Izraelu aby zapobiec samobójczym zamachom bombowym w komunikacji miejskiej. Pojemniki ze świńskim tłuszczem zostały zamontowane w autobusach, a informacja o takim zabiegu podana do wiadomości publicznej. Ewentualny zamachowiec-samobójca detonując bombę naraziłby się na pobrudzenie świńskimi szczątkami, a tym samym nie trafiłby do raju.

poniedziałek, 18 kwietnia 2011

Derby na remis !

W meczu derbowym Ruch Radzionków zremisował z Odrą Wodzisław Śląski.


Wynikiem 1:1 zakończył się mecz Cidrów z drużyną z Wodzisławia. Co prawda gospodarze przerwali złą passę trzech meczy bez punktu, ale remis nikogo z kibiców nie może cieszyć.
Ruch grał bardzo słaby football praktycznie cały mecz, dopiero ostatnie 25 minut przyniosło ożywienie i solidną grę radzionkowskiej drużyny. Remis boli bardziej. ponieważ Odra grała także na niskim poziomie, a ponadto ma  kryzys w szeregach swojej drużyny. Pomimo tych słabości przeciwnik potrafił zaskoczyć i pokazać ambitną piłkę, czego się zupełnie nie spodziewano.
W pierwszej połowie pierwszy strzał oddała Odra, lecz drużyna gospodarzy od razu odpowiedziała atakiem. Niestety Adrian Świątek spudłował głową z dwóch metrów w 4 minucie.
w doliczonym czasie gry goście starali się strzelać z bliskiej odległości, lecz gdy to się nie udało do kontrataku ruszył Ruch, niestety po zamieszaniu w polu karnym i piłce odbitej od nóg Dawida Jarki nie padła bramka.
Druga połowa była o wiele ciekawsza. Dwa razy strzał oddawał Rocki, niestety dwa razy spudłował.
Niespodziewanie w 58 minucie prowadzenie objęła Odra. W akcji sam na sam Stolpa pokonał Skorupskiego.
Stracona bramka podziałała na gospodarzy jak kubeł zimnej wody i akcje powoli zaczęły się zazębiać i w końcu w 78 minucie gry po świetnym podaniu Rockiego piłkę w bramce gości umieścił Świątek.
Ruch czeka jeszcze bardzo dużo pracy, bo pomimo zdobytego punktu kibice znów wychodzili ze stadionu niezadowoleni a i piłkarze nie mogą być dumni z takiej gry.

Warto wspomnieć, że oprócz sportowego widowiska mogliśmy ujrzeć wspaniałą zabawę na trybunach i bardzo estetyczną oprawę przygotowaną przez członków grupy South Inferno.

czwartek, 14 kwietnia 2011

Przemoc policji wobec obywateli.

Do pobicia 87-letniego mężczyzny przez funkcjonariuszy policji doszło w ubiegłą niedzielę.


Starszy mężczyzna o około godz. 5 rano usłyszał walenie do drzwi. Kiedy je otworzył został przewrócony przez dwóch zamaskowanych i uzbrojonych policjantów. W wyniku upadku mężczyzna uderzył głową o ziemią, zalał się krwią i stracił przytomność. Jego 81-letnia żona i trzech członków rodziny zostało skutych.
To efekt poszukiwania fabryki amfetaminy w domu pana Henryka. Dwie ekipy policjantów przeszukiwały jego, podczas gdy staruszek cały czas leżał na betonowej podłodze. W jego domu mieszka także ciężko chory syn który od 20 lat nie wstaje z łóżka.
Bilans akcji policjantów to brak znalezienia jakichkolwiek dowodów i brak postawienia komukolwiek zarzutów.
Pan Henryk nie usłyszał od żadnego z policjantów przepraszam, podczas gdy rzecznik komendanta stołecznego stwierdził, że mężczyzna sam się przewrócił.
Poszkodowana rodzina złożyła na zachowanie mundurowych m.in. do Komendy Głównej Policji, rzecznika praw obywatela i prokuratora generalnego.

sobota, 9 kwietnia 2011

77 rocznica powstania ONR !

Już za tydzień narodowcy z dzisiejszego Obozu Narodowo Radykalnego przejdą ulicami Opola w manifestacji, której celem będzie przypomnienie zawiązania się ONR, oraz oddanie hołdu jego założycielom i przedwojennym działaczom, wymordowanym podczas drugiej wojny światowej przez hitlerowskich i komunistycznych okupantów.
Manifestacje przypominające rocznicę ogłoszenia oficjalnej działalności Obozu Narodowo-Radykalnego odbywają się cyklicznie od sześciu lat i na co warto zwrócić uwagę - każdego roku w innym mieście. Do tej pory manifestowano w Warszawie, Krakowie, Wrocławiu, Częstochowie oraz Lublinie.
Tegoroczny marsz, który odbędzie się w Opolu, jest ważny nie tylko ze względu na szacunek dla ideowej tradycji przedwojennych narodowców, lecz także samą miejscowość, w jakiej jest organizowany. Opolszczyzna bowiem boryka się obecnie z problemem wzmożonej działalności śląskich separatystów, dlatego też manifestacja ONR-u siłą rzeczy podkreśli proste, acz jakże wymowne hasło: „tu jest Śląsk, tu jest Polska”.

Marsz narodowców wyruszy o godzinie 16:00 z Placu Katedralnego.


wtorek, 5 kwietnia 2011

Obchody 1 rocznicy katastrofy smoleńskiej. Warszawa sparaliżowana.

Obchody 10 kwietnia zapowiadają się pod znakiem podziałów. Osobno mają uczcić pamięć ofiar prezydent i Jarosław Kaczyński.


Znane są już plany obchodów rocznicy 10 kwietnia. Niestety zamiast zgodnie i w zadumie polscy politycy zaplanowali osobne uroczystości.
Wiadomo, że prezydent Komorowski wraz z Donaldem Tuskiem i rodzinami ofiam będą brali udział w uroczystościach na Cmentarzu Wojskowym.
Doradca głowy państwa Tomasz Nałęcz powiedział:
"Jest intencją prezydenta, żeby obchody były wyprane z polityki, dlatego prezydent będzie brał udział w tych uroczystościach, które są dalekie od polityki."


Natomiast o godzinie 7.20 na płycie lotniska imienia Chopina swoje obchody rozpocznie strona kościelna. Będą to uroczystości dla ofiar rodzin bez udziału mediów oraz polityków.
Dalej są zaplanowane jeszcze dwie msze święte pierwsza o 14.00 w Archikatedrze Warszawskiej oraz o 18.00 w Katedrze Polowej Wojska Polskiego.

Jarosław Kaczyński wiele razy podkreślał, że nie weźmie udziału w uroczystościach organizowanych przez Kancelarię Prezydenta.
Kaczyński pojawi się tylko na obchodach organizowanych przez PiS.
O 8.00 rano pojawi się w kościele seminaryjnym na Krakowskim Przedmieściu, później jak co miesiąc zjawi się pod Pałacem Prezydenckim.
Potem przez PiS pojawi się na warszawskich Powązkach, a po godzinie 14.00 uda się do sali kongresowej na inaugurację ruchu poświęconego dorobkowi Lecha Kaczyńskiego.

Przewiduje się, że w obchodach może wziąć udział nawet 100 tys. osób. Nie ma wątpliwości, że w teń dzień uroczystości całkowicie sparaliżują Warszawę.

niedziela, 3 kwietnia 2011

Twierdza Radzionków zdobyta !

Wynikiem 1:0 zakończyło się spotkanie Ruchu Radzionków z Górnikiem Polkowice.

Po imponującej serii meczów bez porażki ale także bez straty bramki na własnym stadionie, drużyna Cidrów uległa Górnikowi Polkowice.
Pierwsza połowa była bardzo wyrównana. Goście oddali kilka strzałów w światło bramki ale Łukasz Skorupski nie miał trudności z ich obroną.
Jednak od 60 minuty to gospodarze pewnie prowadzili spotkanie i wydawało się, że bez problemu pokonają polkowiczan. Bramkę gości atakowali m.in. Ján Beliančin i Miłosz Przybecki.
Punkt decydujący o wygranej Górnika padł w trzeciej minucie doliczonego czasu gry. Skorupskiego pokonał strzałem zza pola karnego Piątkowski, dając gościom wyjazdowe trzy punkty.
Najbardziej boli fakt, że gol przypadł w okresie największej przewagi naszych piłkarzy.


sobota, 2 kwietnia 2011

Pierwszy wpis - krótka historia prasy polskiej.

Witam !
Jestem Michał, pochodzę z Bytomia.
Blog ten powstał z myślą o przedmiocie "Polski system medialny"
Będą na nim prezentowane głównie wiadomości polityczne i sportowe z kraju, czasami ze świata.

W pierwszym poście zaprezentuję krótką historię prasy polskiej.

Od początków do 1795.
Początki prasy w Polsce sięgają XVI wieku, kiedy pojawiły się pierwsze druki informacyjne - gazety ulotne; najstarsza znana „Nowiny z Konstantynopola”(1550 r.) została wydana z okazji wydarzeń politycznych, wojennych, dyplomatycznych i inne. Gazety ulotne przetrwały do połowy XVIII w., a ich łączną liczbę (nie uwzględniając gazet pisanych) szacuje się na 2–3 tysiące.
Za datę rozpoczynającą właściwe dzieje prasy polskiej przyjęto 1661 - rok ukazania się „Merkuriusza Polskiego” drukowanego przez J.A. Gorczyn. Wydawcą wielu efemeryd prasowych w Krakowie był J.A. Priami. W Królewcu pierwsze pismo dla ludności polskiej „Pocztę Królewiecką” wydawał J.D. Cenkier.
Stały rozwój prasy polskiej datuje się od powstania w Warszawie „Kuriera Polskiego” (1729 r.) i „Uprzywilejowanych Wiadomości z Cudzych Krajów” (1729), których wydawcy - pijarzy, uzyskali wyłączne prawo wydawania gazet w Koronie. W 1737 oba tytuły zostały przejęte przez jezuitów i 1765 połączone w jedno pismo „Wiadomości Warszawskie”.


Od 1795 r. do 1864.
Ruch wydawniczy był niewielki, nie ożywiło go także powstanie Księstwa Warszawskiego. Z ukazujących się w tym okresie pism wyróżniały się:„Dziennik Patriotycznych Polityków”, „Gazeta Krakowska”. W 1812 w 9 miastach wychodziło ogółem 20 gazet i czasopism. Konstytucyjną gwarancję swobody słowa drukowanego przekreśliło wprowadzenie cenzury (1819) oraz pozbawienie możliwości ukazywania się prasie obcej. Podczas powstania listopadowego 1830–31 wychodziło ponad 40 tytułów. W 1861–64 po raz pierwszy na szerszą skalę pojawiła się w kraju konspiracyjna prasa niepodległościowa („Ruch”, „Strażnica”, „Niepodległość”), łącznie ok. 60 nielegalnych tytułów prasowych.


Od 1864 do końca I wojny światowej
W 1864–1918 prasa pol. stała się czynnikiem integrującym społeczeństwo, wywierając istotny wpływ na życie narodowe. Udoskonaliła się organizacja pracy redakcyjnej i metod kolportażu; zwiększyła się liczba tytułów, pojawiły się pisma ilustrowane, tzw. rodzinne, kobiece, dziecięce, tygodniki społeczne oraz pisma specjalistyczne. Dziennikarstwo wyodrębniło się jako samodzielny zawód.
W latach 90. XIX w. powstały pierwsze polskie organizacje dziennikarskie. W drugiej połowie XIX w. pojawiły się w Warszawie pierwsze gazety żydowskie -„Izraelita” i „Warszojer Jidysze Cajtung”. Według niepełnych danych 1905 r. wychodziło na ziemiach polskich ponad 500 tytułów, zaś 1914 - około 1100. I wojna światowa spowodowała gwałtowny spadek liczby ukazujących się tytułów (ponad 200).


Druga Rzeczpospolita
Odzyskanie niepodległości 1918 i zjednoczenie ziem polskich stworzyło warunki szybkiego rozwoju prasy, która stała się czynnikiem integrującym polskie społeczeństwo, przyczyniając się do zacierania różnic pomiędzy byłymi zaborami i upowszechniania kultury we wszystkich środowiskach.
Wznowiona została większość tytułów wydawanych przed 1914; wkrótce pojawiły się nowe rodzaje wydawnictw prasowych - czasopisma popularne, ilustrowane magazyny i dodatki do dzienników, prasa sportowa, filmowa, tanie dzienniki (tzw. pięciogroszówki) oraz prasa sensacyjna i brukowa (zw. czerwoną od koloru winiet i tytułów).
Popyt na prasę przyczynił się do rozbudowy poligrafii i usprawniania systemukolportażu. Serwis informacyjny zapewniały agencje prasowe, z najważniejsząPolską Agencją Telegraficzną - PAT (zał. 1918). W 1937 ukazywało się w Polsce łącznie 2692 tytułów. W 1938 r. rekordowe nakłady dzienników wynosiły 200 tys., ale ponad połowa gazet nie osiągała 10 tys. egzemplarzy.


Druga wojna światowa
Działania wojenne IX 1939 zdezorganizowały działalność wydawnictw prasowych. Po zajęciu Polski Niemcy zlikwidowali całą prasę polską, wydając w jej miejsce gazety w języku niemieckim („Krakauer Zeitung”, „Warschauer Zeitung”) oraz dzienniki i pisma w języku polskim, nazywane powszechnie „gadzinówkami” lub „szmatławcami” (m.in. „Nowy Kurier Warszawski”, „Goniec Krakowski”, „Siew”, „Ilustrowany Kurier Polski”, „Ster”, „Fala” oraz w języku jidysz w Łódzi „Geto Cajtung”).
Od początku wojny na terenach pod okupacją niemiecką ukazywała się prasa konspiracyjna. Jej wydawcami były podziemne organizacje i ugrupowania wojskowe, partie polityczne, a także tajne instytucje społeczne i grupy osób prywatnych. Z czasem konspiracyjna działalność wydawnicza, mimo dotkliwych represji, stała się jedną z najważniejszych form oporu.
Łącznie 1939–45 na terenie całej Polski wychodziło ok. 2 tys. czasopism konspiracyjnych (drukowanych, powielanych, przepisywanych na maszynie), z czego 17 ukazywało się przez całą okupację, 90 - przez 4 lata, a ok. 300 - przez 2 lata; prawie połowę z nich wydawano w Warszawie (w czasie powstania warszawskiego ukazywało się jawnie ponad 130 pism), ok. 200 w Krakowie i woj. krakowskim.


Od 1945 do 1989
W 1945–48 stronnictwa i ugrupowania polityczne wydawały własną prasę, w tym również opozycyjne wobec komunistów. Ukazywały się także pisma katolickie np. „Tygodnik Warszawski” i „Tygodnik Powszechny”. oraz prasa stowarzyszeń. Liczba tytułów prasy legalnej w 1948 r. wynosiła 880. Natomiast antykomunistyczne podziemie 1944–48 wydawało ponad 200 pism konspiracyjnych.
Wraz ze zmianami politycznymi 1948–53 - eliminacją opozycji i umacnianiem się rządów komunistycznych - następowała centralizacja systemu prasowego na wzór sowiecki. Po powstaniu PZPR zaczęła ukazywać się „Trybuna Ludu”. W 1956–58 nastąpiło ożywienie prasy, która odgrywała znaczną rolę polityczną w ruchu na rzecz reform. W następnych latach liczba tytułów prasowych osiągnęła: 1965 - 1305, 1969 - 1685, 1972 - 2979 i 1973 - 2461 tytułów.
Utworzenie 1973 r. koncernu wydawniczego PZPR RSW „Prasa–Książka–Ruch”podporządkowało prasę Komunistycznej Centrali PZPR. RSW dominowało na rynku i stworzyło agencje prasowe (w tym Polska Agencja Interpress, Centralna Agencja Fotograficzna oraz Krajowa Agencja Wydawnicza) oraz własne drukarnie i sieć kolportażu.
W 2 poł. lat 70., wraz z organizowaniem się demokratycznej opozycji, pojawiła się prasa podziemna wydawana poza cenzurą. Łącznie z ukazującymi się w takim samym trybie książkami, tworzyła tzw. drugi obieg wydawniczy.
Po VIII 1980 nastąpił szybki rozwój prasy NSZZ „Solidarność”; powstało 6 legalnych pism Solidarności, w tym m.in. ogólnopolski „Tygodnik Solidarność”. Po wprowadzeniu stanu wojennego 13 XII 1981 czasowo została zawieszona większość prasy, ukazywały się jedynie „Trybuna Ludu” i „Żołnierz Wolności” oraz 16 gazet pozawarszawskich.



Dzień dzisiejszy
W wyniku zmian politycznych 1989 pojawiła się wysokonakładowa prasa niezależna („Gazeta Wyborcza” i wznowiony „Tygodnik Solidarność”); ujawniały się pisma drugiego obiegu („Arka”, „Krytyka” i in.).
Oficjalnie rozprowadzane są tytuły prasy emigracyjnej (np. paryska „Kultura”). W 1990 uchwalono nowe regulacje prawne związane z wydawaniem prasy: ustawowo zniesiono cenzurę i zlikwidowano Główny Urząd Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk, dotychczasowy licencyjny system prasowy zamieniono na rejestracyjny (warunkiem ukazywania się zaczęła być sądowa rejestracja tytułu, co przyspieszyło zakładanie nowych pism, o których egzystencji zaczął decydować rynek).
Wreszcie na mocy uchwały sejmowej rozwiązano RSW, likwidując przy tym monopol państwa w dziedzinie kolportażu (wyodrębniony Ruch pozostał jednak państwowy, i nadal jest największym, dystrybutorem prasy). Decyzje te, określając zasady funkcjonowania obecnego systemu prasowego w Polsce.
Badania nad prasą są prowadzone głównie w Ośrodku Badań Prasoznawczych w Krakowie, w Pracowni Historii Czasopiśmiennictwa Polskiego XIX i XX w. IBLPAN oraz w Instytucie Dziennikarstwa Uniwersytety Warszawskiego.
źródł: http://www.pmedia.pl/showludzie.php?wid=194