niedziela, 22 maja 2011

Znów przegrana.

Trwa zła passa Ruchu Radzionków. W spotkaniu z Dolcanem Ząbki wszystko zdawało się sprzyjać żótło-czarnym, którzy jednak nie wykorzystali gry w przewadze jednego zawodnika przez ponad siedemdziesiąt pięć minut meczu, mało tego, pozwolili sobie strzelić właśnie w tym okresie gola, który przesądził o zwycięstwie dramtycznie broniącego się przed spadkiem rywala.

Gra Ruchu, choć nie przynosiła początkowo sytuacji strzeleckich, mogła się podobać. Dłużni nie pozostawali też goście, próbujący nękać radzionkowian wysokim pressingiem. I choć to oni pierwsi zaatakowali - Łukasz Skorupski sparował płaskie uderzenie Świerblewskiego - kwestią czasu wydawało kiedy uda zadać się cios gospodarzom.
Udało się w 15 minucie Zapaśnik źle opanował podaną przez partnera piłkę, w efekcie dając ją sobie odebrać Michałowi Makowi. Napastnik Ruchu popędził z okolic linii środkowej boiska sam na bramkę, by zostać powalonym tuż przed polem karnym. Nie było wątliwości - to musiała być czerwona kartka.
Mający o jednego zawodnika mniej piłkarze Dolcanu cofnęli się więc do głębokiej obrony, zmuszając Ruch do ataków pozycyjnych. A to nie jest najsilniejsza broń "Cidrów".
Strzały Jána Beliančina i mijały bramkę, dobrych okazji nie wykorzystali Tomasz Foszmańczyk, Mateusz Mak czy przede wszystkim Tomasz Rzepka, który będąc tuż przed bramką przeniósł piłkę nad poprzeczką.
Goście mięli jednak w swoim składzie szybkiego Świerblewskiego. Pierwsza kontra w wykonaniu tego piłkarza zakończyła się paradą Skorupskiego, ale druga, w 29 minucie, była już skuteczna. W tyle został Marcin Kowalski, a skrzydłowy z Ząbek z bliska, mimo ofiarnej intwerwencji Beliančina, mógł wepchnąć piłkę do siatki.

I to niżej notowani goście po spotkaniu odtańczyć mogli taniec radości, prolongując swoje szanse na utrzymanie. Radzionkowienie dla pełnego spokoju tych gwarantujących podtrzymanie statusu pierwszoligowca punktów poszukać będą musiieli w kolejnych, bardzo trudnych meczach.

W trakcie meczu, kibice na trybunach rozwinęli antyrządowy transparent odnoszący się do zamykania stadionów. Kibicom transparent chciała odebrać ochrona i przedstawiciel PZPN'u doszło do kłótni i przepychanki pomiędzy fanatykami ruchu a służbami porządkowymi. Dopiero po groźbie przerwania meczu kibice schowali transparent.
Znowu mamy przykład łamania prawa o wolności słowa, gdy kibice nie mogą na stadionie prezentować swoich poglądów.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz