środa, 25 maja 2011

Znów problemy z Cyganami w Limanowej.

Jak podaje portal limanowa.in, wczoraj po godzinie osiemnastej w Limanowej doszło do kolejnego starcia Cyganów z Polakami. Miejscowi Cyganie z kijami oraz kamieniami w rękach zaatakowali pięciu Polaków przy ul. Wąskiej, skąd starcia przeniosły się następnie na Kopernika i Bulwary.

Cyganie zaprzestali rzucania kamieniami w wycofujących się Polaków kiedy zauważyli, że są nagrywani przez jednego z lokalnych dziennikarzy. Na filmie udostępnionym przez limanowa.in widać, jak agresywni Cyganie zaprzestają rzucania kamieniami, po czym swą złość usiłują przenieść na filmującego ich dziennikarza. Do niczego poważnego nie doszło, choć operator kamery został kilkakrotnie opluty.

Jak wynika z rozmowy z Polakami, do których dotarł portal limanowa.in, kilka godzin przed opisanym zajściem grupa Cyganów dotkliwie pobiła młodą Polkę. Jej znajomi przyjechali na ulicę Wąską i tam doszło do bójki z uzbrojonymi w pałki i kamienie Cyganami. Gdy dziennikarze z limanowa.in kończyli już rozmowę z pięcioma Polakami na miejsce przyjechała policja, która wylegitymowała ich i zabrała na komisariat. Jakiś czas później zatrzymano również trzech Cyganów.

To nie pierwszy raz gdy Cyganie atakują Polaków w tej miejscowości. Rok temu doszło do podobnego przypadku gdy jedna z cygańskich rodzin poszczuła psem ciężarną kobietę.

Poniżej przedstawiamy opisywane zajścia zarejestrowane przez dziennikarza lokalnego portalu. Film zawiera słowa niecenzuralne.


poniedziałek, 23 maja 2011

Polacy są najbardziej inwigilowanym narodem w UE

Naczelna Rada Adwokacka podczas ostatniej konferencji prasowej w oparciu o zebrane przez siebie dokumenty dotyczące działania służb ogłosiła, iż Polak jest najbardziej inwigilowanym obywatelem Unii Europejskiej.

NRA przygotowała raport na temat skali inwigilacji i przechowywania danych telekomunikacyjnych. Zdaniem Rady, państwowe służby, które nie są kontrolowane przez sądy czy prokuraturę (chodzi między innymi o ABW i CBŚ), nadużywają prawa i nie liczą się z ochroną prywatności obywateli.

Niepokój przedstawicieli NRA budzi fakt, że gromadzenie danych dotyczy dosłownie wszystkich osób, nawet zobowiązanych do przestrzegania tajemnicy zawodowej: lekarzy, adwokatów, radców prawnych, notariuszy czy dziennikarzy. Ponadto polski katalog spraw, w których można sięgnąć po dane obywateli nie posiada jakichkolwiek regulacji - w przeciwieńswie do pozostałych krajów UE, gdzie wprowadzenie dyrektyw miało na celu ściganie tylko najpoważniejszych przestępstw.

Według raportu Komisji Europejskiej Polska wdrożyła unijną dyrektywę przechowywania danych w sposób bardzo restrykcyjny. Wybrano najdłuższy możliwy okres przechowywania danych; w naszym kraju są to dwa lata, w większości krajów UE - pół roku.

Naczelna Rada Adwokacka postuluje pilną reformę tych przepisów, gdyż uważa je za niezgodne z konstytucją i europejskimi standardami ochrony praw człowieka. Adwokaci chcą skrócenia czasu przechowywania danych do sześciu miesięcy, ograniczenia kręgu służb uprawnionych do dostępu do danych, a także zmniejszenia katalogu przypadków, w których mogą być wykorzystywane dane retencyjne. Jak mówił mecenas Mikołaj Pietrzak z NRA, katalog ten mógłby obejmować terroryzm, zabójstwa, zorganizowaną przestępczość czy handel narkotykami na dużą skalę.

Oprócz tego NRA chce też publikowania co roku pełnych danych statystycznych przez policję i służby specjalne co do ilości informacji telekomunikacyjnych uzyskanych przez daną służbę i celów, dla których były zbierane. Obowiązek przedstawiania takich jawnych statystyk Sejmowi i Senatowi nałożyła na Prokuratora Generalnego nowelizacja Kodeksu postępowania karnego uchwalana w styczniu tego roku. Adwokaci z NRA twierdzą jednak, że jest on niewystarczający.



na podstawie: PAP

niedziela, 22 maja 2011

Znów przegrana.

Trwa zła passa Ruchu Radzionków. W spotkaniu z Dolcanem Ząbki wszystko zdawało się sprzyjać żótło-czarnym, którzy jednak nie wykorzystali gry w przewadze jednego zawodnika przez ponad siedemdziesiąt pięć minut meczu, mało tego, pozwolili sobie strzelić właśnie w tym okresie gola, który przesądził o zwycięstwie dramtycznie broniącego się przed spadkiem rywala.

Gra Ruchu, choć nie przynosiła początkowo sytuacji strzeleckich, mogła się podobać. Dłużni nie pozostawali też goście, próbujący nękać radzionkowian wysokim pressingiem. I choć to oni pierwsi zaatakowali - Łukasz Skorupski sparował płaskie uderzenie Świerblewskiego - kwestią czasu wydawało kiedy uda zadać się cios gospodarzom.
Udało się w 15 minucie Zapaśnik źle opanował podaną przez partnera piłkę, w efekcie dając ją sobie odebrać Michałowi Makowi. Napastnik Ruchu popędził z okolic linii środkowej boiska sam na bramkę, by zostać powalonym tuż przed polem karnym. Nie było wątliwości - to musiała być czerwona kartka.
Mający o jednego zawodnika mniej piłkarze Dolcanu cofnęli się więc do głębokiej obrony, zmuszając Ruch do ataków pozycyjnych. A to nie jest najsilniejsza broń "Cidrów".
Strzały Jána Beliančina i mijały bramkę, dobrych okazji nie wykorzystali Tomasz Foszmańczyk, Mateusz Mak czy przede wszystkim Tomasz Rzepka, który będąc tuż przed bramką przeniósł piłkę nad poprzeczką.
Goście mięli jednak w swoim składzie szybkiego Świerblewskiego. Pierwsza kontra w wykonaniu tego piłkarza zakończyła się paradą Skorupskiego, ale druga, w 29 minucie, była już skuteczna. W tyle został Marcin Kowalski, a skrzydłowy z Ząbek z bliska, mimo ofiarnej intwerwencji Beliančina, mógł wepchnąć piłkę do siatki.

I to niżej notowani goście po spotkaniu odtańczyć mogli taniec radości, prolongując swoje szanse na utrzymanie. Radzionkowienie dla pełnego spokoju tych gwarantujących podtrzymanie statusu pierwszoligowca punktów poszukać będą musiieli w kolejnych, bardzo trudnych meczach.

W trakcie meczu, kibice na trybunach rozwinęli antyrządowy transparent odnoszący się do zamykania stadionów. Kibicom transparent chciała odebrać ochrona i przedstawiciel PZPN'u doszło do kłótni i przepychanki pomiędzy fanatykami ruchu a służbami porządkowymi. Dopiero po groźbie przerwania meczu kibice schowali transparent.
Znowu mamy przykład łamania prawa o wolności słowa, gdy kibice nie mogą na stadionie prezentować swoich poglądów.


środa, 18 maja 2011

Działanie policji rodem z PRL. Gdzie ta wolność słowa ?

Białostocka policja zatrzymała kilkudziesięciu kibiców Jagiellonii. 

Do zatrzymań doszło po tym, jak kibice Jagi zaczęli podczas protestu skandować hasła przeciwko Donaldowi Tuskowi. Krzyczeli, podobnie jak kibice w całej Polsce, „Donald, matole, twój rząd obalą kibole” oraz „Precz z komuną”.

Kibice protestowali przed Urzędem Wojewódzkim po ogłoszeniu decyzji o zamknięciu części stadionu miejskiego w Białymstoku. 



Zastanawia fakt czy policja dostała odgórne polecenie by zatrzymywać kibiców którzy wznoszą okrzyki antyrządowe i sprzeciwiają się niesprawiedliwemu zamykaniu stadionów w całej Polsce.
Działania policji jak i rządu Donalda Tuska przypominają raczej komunizm niż demokratyczne państwo prawa.

środa, 11 maja 2011

Smutna przegrana Ruchu.

Grający przed własną publicznością piłkarze Ruchu Radzionków przegrali z trzecią w tabeli Flotą Świnoujście 0:1. Nie udało się tym samym podtrzymać miana postrachu faworytów, jakie radzionkowianie mogli sobie przypisać nie dając się pokonać, a zazwyczaj wygrywając, ze ścisłą czołówką ligi. Podopieczni trenera Artura Skowronka nie mieli jednak szczęścia, z przekroju meczu byli bowiem zespołem lepszym.

Spotkanie rozpoczęło się przykrym i dotkliwym faulem na Miłoszu Przybeckim, który wyeliminował go z dalszej gry. Niestety sędzia nie odgwizdał tego przewinienia i napastnik nie został ukarany.
Grając w osłabieniu Cidry szybko straciły bramkę.  Dośrodkował z lewej strony Niedziela, a Nwaogu zwiódł Andrzeja Niewulisa i pokonał Łukasza Skorupskiego.
Szybko zdobyty gol praktycznie ustawił mecz i podziałał mobilizująco na piłkarzy Floty.
Ale Ruch, przez większą część meczu posiadający momentami wyraźną przewagę, i starający się atakować, miał i inne okazje. Przed przerwą Żukowski powstrzymał bardzo groźny strzał Piotra Rockiego. Kilka minut później najlepszą chyba okazję zmarnował Tomasz Rzepka, najwyraźniej zaskoczony sytuacją w jakiej się znalazł. Wrzucona piłka minęła bowiem bramkarza, a zgrana przez Kamila Szymurę otworzyła Rzepce drogę do pustej bramki. Futbolówka ugrzęzła jednak tylko w bocznej siatce.
Piłkarze ze Świnoujścia skutecznie bronili się i starali się opóźniać grę.
Taka taktyka wystarczyła im do zwycięstwa.

niedziela, 8 maja 2011

"Donald matole, Twój rząd obalą kibole" - protest w Warszawie

Nie milkną echa wtorkowego finału Pucharu Polski, w którym zmierzyły się drużyny Lecha Poznań i Legii Warszawa. Drobne incydenty, które miały miejsce po zakończeniu spotkania, stały się kolejną okazją do wzmożonej nagonki na polskie środowiska kibicowskie. Premier Donald Tusk zapowiedział zaostrzenie walki ze „stadionowymi bandytami”, zaś lokalne władze i policja postanowiły ukarać kluby Lecha i Legii zamknięciem stadionów.

Wczoraj, przed i w trakcie meczu Legii z Koroną Kielce w Warszawie odbył się antyrządowy protest kibiców Legii, którego celem było wyrażenie niezadowolenia ze stosowania odpowiedzialności zbiorowej. Z okrzykami „Donald matole, Twój rząd obalą kibole”, „Polska to my, a nie Donald i jego psy”, czy „Ole, to my kibole!” fani Legii przeszli w krótkim pochodzie, by następie rozstawić się z transparentami vis a vis stadionu, gdzie odbywała się pikieta protestacyjna, oraz gdzie prowadzony był doping. Podczas protestu przygotowano również pozew zbiorowy, będący reakcją posiadających karnety i bilety na mecz kibiców, którym odebrano możliwość wejścia na stadion. W proteście wzięli udział także kibole kieleckiej Korony, których kilkudziesięcioosobowa grupa została przywitana gromkim „Piłka nożna dla kibiców”.

czwartek, 5 maja 2011

Strefa Schengen do poprawki?

Polityka imigracyjna Unii Europejskiej zaczyna coraz mniej odpowiadać politykom starego kontynentu. Już nie tylko nacjonaliści domagają się walki z nielegalną imigracją i wskazują na jej negatywne skutki ale nawet mainstreamowi politycy najwyższego szczebla, którzy zdają się zauważać rosnące obawy obywateli swoich krajów odnośnie tego zjawiska, co może przełożyć się na ich wyniki wyborcze.

Prezydent Francji Nicolas Sarkozy w rozmowie z tygodnikiem L'Express stwierdził, iż we Francji nie powstaje wystarczająca liczba nowych miejsc pracy, by kraj mógł przyjąć fale imigrantów z niestabilnych politycznie państw Afryki Północnej. Wyraził jednocześnie opinię, że państwom obszaru Schengen należy zezwolić na czasowe przywrócenie częściowych kontroli granicznych. „- Wierzę w Schengen, ale jest niezbędne, by system ten ewoluował. Dzisiaj znajduje się w ślepej uliczce” - powiedział Sarkozy.

„- Ze względu na trudności z zapewnieniem pracy wszystkim naszym obywatelom oraz 23-procentowy wskaźnik bezrobocia wśród cudzoziemców spoza Unii Europejskiej musimy stawiać sobie pytania w sprawie legalnej imigracji, to po prostu kwestia zdrowego rozsądku” - dodał prezydent.

W ubiegłym miesiącu Francja i Włochy zwróciły się do władz UE o zgodę na podejmowanie przez poszczególne państwa przedsięwzięć, które pozwoliłyby zmniejszyć napływ przybyszów z Tunezji, stymulowany zaburzeniami politycznymi w regionie. Bruksela odpowiedziała, że rozważa wniosek o wprowadzenie ograniczonych i czasowych kontroli granicznych pod warunkiem ich realizacji według jasno określonych kryteriów.

„Co do perspektyw demokracji w Afryce Północnej, to powinniśmy być gotowi do przyjmowania studentów na naukę i biznesmenów, ale żeby akceptować każdego, jak głoszą to francuscy socjaliści? Nie. Stanowiłoby to ryzyko dla ogólnej równowagi naszego systemu zabezpieczenia społecznego” - podkreślił Sarkozy. Dodał, iż liczba osób w wieku produkcyjnym zwiększa się we Francji corocznie o 110 tys., co wymaga tworzenia takiej samej ilości nowych miejsc pracy, o ile bezrobocie ma się utrzymywać na stałym poziomie.

„Musimy dostosować imigrację ekonomiczną do tych realiów” - powiedział prezydent, zaznaczając jednocześnie, że w Niemczech liczba osób w wieku produkcyjnym spada każdego roku o 100 tys.

Sarkozy oświadczył, że na czerwcowym szczycie UE Francja złoży propozycje takiego zmodyfikowania europejskiej polityki imigracyjnej, by sprostała ona wyzwaniom wynikającym ze zmian politycznych w Afryce Północnej i na Bliskim Wschodzie. „Jeśli europejskie państwo nie może upilnować swych granic, trzeba postawić sobie pytanie o czasowe zawieszenie Schengen, bez żadnych tabu”.

wtorek, 3 maja 2011

Osama bin Laden nie żyje !

W późnych godzinach wieczornych 1 maja (czasu w Waszyngtonie) Barack Obama poinformował o zabiciu Osamy Bin Ladena.

Prezydent USA złożył specjalne oświadczenie w sprawie śmierci bin Ladena. Powiedział, że wytropienie szefa al Kaidy było priorytetowym zadaniem USA. Operacja była rezultatem nagromadzenia informacji wywiadowczych. Współpracowały przy tym władze pakistańskie.Prezydent osobiście dał akcji zielone światło.
Śmierć 54-letniego bin Ladena była wynikiem operacji sił specjalnych i CIA. Przywódca al Kaidy zginął w rezydencji otoczonej murem z drutem kolczastym w miejscowości Abbottabad, 50 km na północ od Islamabadu - stolicy Pakistanu. Operacja trwała 40 minut. Uczestniczyło w niej około 40 komandosów marynarki wojennej (Navy Seals), wysłanych helikopterami z Afganistanu. Bin Ladena wezwano do poddania się, ale odmówił, i wtedy rozpoczęto atak.


Anonimowy przedstawiciel amerykańskiej administracji informuje, że ciało Bin Ladena zostało pochowane w morzu. Dodał, że trudno byłoby znaleźć kraj, który wyraziłby wolę przyjęcia szczątków lidera al Kaidy, dlatego zdecydowano się na pochówek w morzu. Przedstawiciel USA odmówił podania, gdzie to nastąpiło.

Według specjalistów siły specjalne USA zdecydowały się na pochówek w morzu, żeby uniknąć sytuacji, w której grób bin Ladena stałby się miejscem pielgrzymek islamskich ekstremistów.
Na wiadomość o śmierci Osamy bin Ladena Amerykę ogarnęła patriotyczna euforia. Tysiące ludzi wyszły na ulice miast w USA, by świętować historyczne wydarzenie.
USA zaapelowały do swoich obywateli, by zachowali czujność, przebywając za granicą, i ostrzegły przed możliwością "antyamerykańskich ataków" po informacji o śmierci Osamy bin Ladena.

W reakcji na śmierć bin Ladena palestyńska organizacja terrorystyczna Hamas potępiła akcję wojsk amerykańskich i nazwała lidera Al-Kaidy "szachidem" (świętym męczennikiem).

Marsz Powstańców Śląskich w Katowicach

W dniu 2 maja w Katowicach odbył się Marsz Powstańców Śląskich, zorganizowany w 90 rocznicę wybuchu III Powstania śląskiego przez Młodzież Wszechpolską.

Manifestacja zaczęła się zgodnie z planem o 18:30 pod pomnikiem Powstańców Śląskich, gromadząc ok. 200 osób. Wśród manifestantów, oprócz Wszechpolaków, byli ONRowcy, delegacja Ligi Obrony Suwerenności, Opcja Społeczno-Narodowa, NOPowcy ze Śląska, autonomiczni nacjonaliści z Warszawy i Wielkopolski oraz kibice GKSu Katowice. Z wieloma banerami, okolicznościowymi i organizacyjnymi, z flagami w barwach Polski i Śląska manifestacja przeszła głównymi ulicami Katowic, wzbudzając ciekawość i sympatię przechodniów. „Śląsk słowiański, Śląsk piastowski, Śląsk jest chlubą naszej Polski”, „serbskie Kosowo, polski Śląsk”, „duma, duma, narodowa duma”, „perła w koronie, Górny Śląsk perła w koronie” – m. in. te hasła niosły się z niesamowitą siłą po katowickich ulicach, skłaniając mieszkańców bloków do wyjrzenia na ulice. W czasie marszu głos zabrał prezes MW Robert Winnicki, mówiąc, że w czasie zaborów Niemcy nie walczyli z językiem śląskim czy narodowością śląską, ale z językiem polskim i polskością, zdając sobie sprawę z tego, że język śląski jest gwarą. Po ok. godzinie manifestacja dotarła pod pomnik bohatera Śląska i Polski, Wojciecha Korfantego. Tam oczekiwali już kibice GKSu Katowice z przygotowanym transparentem „Cześć i chwała bohaterom”.

Głos zabrał najpierw przedstawiciel ONRu, zaznaczając, że sztuczne próby stworzenia czegoś takiego jak „naród śląski” są jedną z prób podzielenia Polaków. Analogicznym działaniem jest sprawa krzyża pod pałacem prezydenckim, którą media we współpracy z politycznymi prostytutkami bombardują codziennie Polaków, pomijając zupełnie informacje o podniesieniu podatku VAT czy ważnych dla kraju i społeczeństwa sprawach. Po nim przemawiał prezes MW. Zaznaczył, że Ruch Autonomii Śląska nie jest niczym innym, jak tylko grupą cwaniaczków, którzy chcą wyłudzić pieniądze od państwowych i unijnych instytucji. Zaraz po przemówieniu odpalono świece dymne w barwach Polski i Śląska oraz stroboskopy. Warto też wspomnieć, że również podczas pochodu zapłonęło kilkanaście rac. Zwieńczeniem manifestacji było odśpiewanie polskiego hymnu, który w tym ważnym dla regionu i całego kraju dniu brzmiał wyjątkowo.

poniedziałek, 2 maja 2011

Manifestacja ludzi pracy w Bytomiu.

1 maja w Bytomiu odbyła się antykomunistyczna manifestacja ludzi pracy, której przewodnim hasłem było„Praca! Godność! Nacjonalizm!”

Koło godziny 10:30 pochód ruszył z bytomskiego Dworca PKP, po uprzednim sformowaniu szyków i rozwinięciu transparentów. Pogoda była dobra, ale zachmurzone niebo zwiastowało, że później może się zepsuć. Manifestacja przeszła główną ulicą – Dworcową a następnie skręciła w ulicę Gliwicką. Na całej trasie wznoszone były hasła z uprzednio przygotowanego repertuaru: „ Polski Honor - Śląska Duma”, „Nadchodzą, Nadchodzą Nacjonaliści” „Duma, Honor i Ojczyzna”, „Naszym znakiem Orzeł Biały”, „ Słowiański Śląsk, Słowiańska Polska”.

Na rogu bytomskiego rynku doszło do spotkania z dopiero rozpoczynającymi swoje obchody zwolennikami lewicy. Policja szybko odgrodziła obie grupy. Po stronie lewicy większość manifestujących stanowiły osoby starsze, przy wsparciu kilku działaczy lokalnego Sojuszu Lewicy Demokratycznej oraz Federacji Młodych Socjaldemokratów. W ich stronę poleciały okrzyki typu: „Raz sierpem raz młotem w czerwoną hołotę” oraz „SLD - KGB”.

Następnie manifestacja skręciła w ulicę Jainty, a później w ulicę Piekarską. Na skrzyżowaniu z ulicą Piłsudskiego manifestacja się zatrzymała, a narodowcy ustawili się na chodniku w oczekiwaniu na post-komunistów. Ci pojawili się po parunastu minutach, w międzyczasie zaczęło padać. W przeciwieństwie do poprzednich lat, na czele ich manifestacji nie szła orkiestra, a zastępowała ją… furgonetka obłożona głośnikami i oklejona plakatami SLD. Ponownie zostali przywitani antykomunistycznymi hasłami.

Następnie obie grupy udały się pod Pomnik Powstańców Śląskich, gdzie przedstawiciel SLD wygłosił swoje przemówienie. Z fragmentami ociekającymi o skrajny populizm i przywiązanie do starego systemu jak na przykład : „Czerwony dzień w kalendarzu, czerwony jak nasze flagi, czerwony jak nasze serca,(…), wielu chciało by o tym dniu zapomnieć (…) ale my będziemy im o tej dacie przypominać, będziemy ich tej daty uczyć bo to 1 maja mówimy o niesprawiedliwościach jakie spotykamy w naszym kraju’’. Nacjonaliści starali się cały czas zagłuszyć lewicowców, z przerwą na Hymn narodowy , zaznaczając jednak, że jest on w tym momencie bezprawnie przez lewicę zawłaszczany. Po obchodach zarówno narodowcy jak i post-komuniści rozeszli się . Manifestacja była zarejestrowana na 40 do 70 osób i ogólna liczba w tym dolnym pułapie się zamknęła. Przebieg był spokojny i policja nie musiała interweniować.